W rok po zmajstrowaniu prostego sterownika grzałek (opisanego w wątku obok) postanowiłem doposażyć go w dedykowany zasilacz akumulatorowy 12V. Chciałem aby było to urządzenie w miarę kompaktowe mieszczące się wewnątrz skrzyni Dobsona tak by nie plątało się pod nogami razem z kabelkami w czasie obserwacji.
Tak powstał sztromboksik czy prądopaczek

lub jak go tam zwał (nie chciałbym kopiować nazw kolegów ale trudno tu cokolwiek wydumać). Jest to typowy akumulator żelowy "ubrany" w obudowę Z-112BJ z wyłącznikiem i gniazdami wyjściowymi 12V (2x RCA + 2,1/5,5) zabezpieczonymi bezpiecznikiem topikowym. Całości dopełnia cyfrowy woltomierz pokazujący aktualne napięcie. Tylna ścianka jest celowo niewykorzystana, tak aby móc dosunąć urządzenie maksymalnie do tyłu w skrzyni Dobsona.
W planach dobudowanie układu monitorującego napięcie ostrzegające akustycznie i za pomocą diody LED przed spadkiem napięcia poniżej ustalonego poziomu. Ma to na celu ochronę akumulatora przed zbyt głębokim rozładowaniem. Ale z planami to różnie bywa

.
Poniżej parę fotek: