Po popołudniowej burzy miałem nikłe nadzieje, na czyste niebo dzisiejszej nocy, ale jest nieźle. Zaczęło się od tego, że moje baby zaczęły mnie bombardować kolejnymi pomysłami na spędzenie swojego czasu. Trochę się w tym pogubiłem (bo kto kobity zrozumie - zwłaszcza trzy na raz), więc w ramach odstresowania zasiadłem na tarasie ze starą ruską lornetką 10x50, atlasem dla kolegi Marka i zacząłem się douczać. Wczoraj gwiazdy były mniej wyraziste i ciężko było cokolwiek namierzyć (ja analog jestem) teraz jednak po kilku browcach i przy klarownym (w miarę) widoku zacząłem sobie tą moją lornetką lukać. Jaka to frajda, ze jak się wie, to można takim sprzętem coś zobaczyć!!!! Piękna M13
Nie wytrzymałem i wytargałem tą swoją "krówkę" 12-calową i pięknie gwiazdki widać w gromadzie
. Żeby nie było wczoraj zaliczyłem wszystkie emki na wschodnim widoku od Łabędzia, poprzez Lutnię, Liska i Strzałę, ale seeing kiepski był, więc jeszcze M57 łatwo było namierzyć, ale już z Hantlami miałem problem. I tak było je znacznie lepiej widać niż M51 w Wielkiej. Jednak przy tak pięknym Księżycu i o takiej porze roku wschodnie rewiry wydają się znacznie lepiej widoczne niż to co nad głową. Pozdrawiam serdecznie i z czerwonym światełkiem na czole, dzierżąc w jednej dłoni atlas a w drugiej butlę wyruszam te kilka kroków na taras. Dziłochy śpią a ja święty spokój mam