Dzięki Michał, spodziewałem sie takiej odpowiedzi, bo sam skłonny jestem wierzyć w prawdziwość tych doniesień. Nie potrafię, jak to postulował Tomasz, zanalizować wyników prac naukowców bo: po pierwsze ich nie znam, po drugie wątpię czy potrafiłbym te surowe dane zanalizować, póki nie pojawią się jakieś popularyzujące prace i wreszcie po trzecie - użyłem słowa "wierzyć", a to jest sedno tego wątku - czy nasz stosunek wynikający z wiary w doniesienia z kręgów naukowych ma być bezwzględny, czy raczej skalkulowany i bardziej osobisty niż arbitralny. Odkrycie Bozonu Higgsa, byłoby przełomem w nauce i raczej tym "krokiem do przodu", gdyby nie, ostrożnie określajac, moja podejrzliwość. Jeśli mechanizm Higgsa odpowiada za nadawanie cząstką masy, jako wynik ich odziaływania z polem Higgsa, to co nadaje masę cząstce tego pola - Bozonowi Higgsa? Na tym moim zdaniem polega problem samego Modelu Standardowego, jako całościowej koncepcji organizującej mikroświat. Nie da się z niego wydobyć informacji prymarnej - nie funkcjonują w nim bowiem zasady implikujące prawa początkowe - trzeba te prawa wstawić do modelu arbitralnie. A to, jak się domyślamy, pachnie manipulacją i brakiem uniwersalizmu. To prawda, Model Standardowy, z bardzo dużą dokładnością opisuje zjawiska w świecie subatomowym - jest specjalistycznym narzędziem fizyki cząstek, rodzajem tajemniczej receptury, czy raczej algorytmu, pozwalającym pewnie posługiwać się nim w opisie świata, ale na wiele pytań daje też odpowiedzi niezadawalające: by posłużyć się zabawną analogią - na pytanie dlaczego? - czasem jak ja, wzrusza ramionami. Nie wiem co odkryto? Wierzę naukowcom, że Bozon Higgsa. Wierzę, i tylko tyle wiem! Moja dociekliwość i podejrzliwość wynika z braku w świadomości każdego z nas (może niepotrzebnie uogólniam, bo mi ktoś może wytknąć posługiwanie się pozorami i sądzeniem po sobie) adekwatnych i pewnych w opisie świata teorii (tzw. teorii wszystkiego). Zgodzimy się pewnie wszyscy (choć i tu powinienem postawić znak zapytania), że skoro posługujemy się, jako narzędziami predyktywnymi, przybliżeniami uniwersalnej teorii, to nie możemy przypisywać nadmiernej fascynacji odkryciu nowej cząstki, bo ona sama może będzie z kolei przybliżeniem ostatecznego rozwiazania? Zatem pytanie przewodnie tego wątku, odnoszące sie też do samego odkrycia, bo coś przecież odkryto, użyte zostało w bardziej ogólnym kontekście - naszego stosunku do tego odkrycia i czy uważamy je za istotne dla siebie samych? Czy odkryto coś ważnego? Nie pytam naukowców, tylko nas zwykłych śmiertelników.
_________________ MAK 150, ED80, refraktor TS 152/900, EQ3-2 ASI 120 MM CMOS (mono), Lumix G3 Celestron Outland LX 10x42, Bresser 8x56
|