A mnie to nikt nie pobije najdalej byłem z teleskopem 4,5 km w jedną stronę na nogach, trochę się namęczyłem, ale za to szybko wróciłem do domu sam na sam, bo jakieś zwierzę biegło w moją stronę jak się potem okazało, że to nie było zwierzę polne dzikie tylko pies domowy

, już potem nie chciało mi się iść na nogach w to miejsce, bo ogarnął mnie wielki strach, postałem na pagórku i poszedłem koło domu prowadzić obserwacje nieba, zanim doszedłem do siebie po ataku obcego, to tak mi serce biło

, że wiedziałem, że je mam w środku.
