Popatrzmy na te zdjęcia. Surowy abstrakt - przypadek i brak czyjejkolwiek intencji. Nie musimy szukać znajomych kształtów, nie zagłębiamy się w znaczenie czarnobiałego fresku - zwyczajnie zachwycamy się samym obrazem.
Brakuje mi takich widoków. Nie mam ich zbyt wiele w swoim archiwum, a stanowią na równi z lunarnymi osobliwościami kwintesencję piękna księżycowego terminatora - wymagały jednak odpowiedniego spreparowania i programowych zabiegów. Trzeba by skupiać się tylko na pograniczu światłocienia, a zrezygnować z pokusy fotografowania interioru. Różnice w poziomie oświetlenia sprawiają, że zwykle te słabiej oświatlone, a mające najwięcej uroku partie terminatora na zdjęciach w dużej skali pozostają niedoświetlone.
Może więc już pora na zmianę nastawienia do fotografowania Księżyca?
Tymczasem - znowu trochę fenomenologii.
Moai - znany, bo już przedstawiany posąg z Wyspy WIelkanocnej, lub obejmująca nieco większy obszar postać bajkowej wiedźmy, zgarbionej i zasuszonej.
Hern Myśliwy - pan lasu, półbóg chroniący mieszkańców średniowiecznej Anglii, mentor Robina z Loxley (czyli Robin Hooda).
Nawiązanie do pomnika Mikołaja Kopernika w Warszawie, trzymającego w dłoniach sferę armilarną i cyrkiel (lunaryzm przedstawia stan po kradzieży sfery armilarnej w dniu 2 lipca 2008r - stanowiąc antycypację tegoż wydarzenia
). A na poważnie - jest to lunaryzm stanowiący hołd złożony naszemu rodakowi, który choć był głęboko uwarunkowany, stanął po stronie ideii filozoficznej, która w nowy sposób organizowała Świat - zwłaszcza jego świat. Dziś zasada kopernikańska, bo tak współcześnie nazywa się tamtą ideę, jest częścią współczesnej metodologii nauki. Jest jedną z fundamentalnych zasad racjonalistycznej filozofii przyrody - w kosmologii jako zasada kosmologiczna postuluje homogeniczność Wszechświata, lecz jej doniosłość ma zastosowanie również w naukach humanistycznych, w stwierdzeniu, że nie wyróżnia się w sensie wartości żadnej kultury czy ustroju politycznego.
I dodam jeszcze, posiłkując się kolejną z zasad - zasadą antropiczną (zwłaszcza jej silną odmianą), że gdyby nie warunki umożliwiające powstanie i rozwój życia (w znaczeniu ogólnym i fundamentalnym) nie byłoby komu prowadzić rozważań o znaczeniu jakiejkolwiek zasady, również nikt nie mógłby podziwiać lunaryzmów odnoszących się do protoplastów antycypujących owe zasady. Funkcjonowałaby zapewne tylko jedna - zasada homogenicznego Wszechświata nieożywionego, bezideowego i istniejącego zupełnie niepotrzebnie.