Racja - każde ze zdjęć końcowych, które zamieściłem to któraś z kolei wersja obróbki. Jeśli dobrze pamiętam, to każde zdjęcie jest czwartą lub piątą wersją tego co udało mi się "wywołać" za pierwszym razem. Zawsze na drugi dzień, patrząc na zdjęcia "świeżym" okiem jakoś tak inaczej wyglądają. Dlatego wolę na spokojnie podejść do obróbki, nawet jeśli miała by ona trwać kilka dni (czy nawet pół roku

). Miło było również powspominać sobie pogodne, sierpniowe, bieszczadzkie noce.
Najbardziej zadowolony jestem właśnie z Ameryki Północnej. Nie sądziłem, że aż tak będzie ona widoczna przy niemodyfikowanym body. Nie mówiąc już o delikatnych smaczkach wokół gwiazdy Sadr. Przyznam się, że nad tym zdjęciem spędziłem najwięcej czasu.
Strzelec... hmm... jak dla mnie taki sobie, bo z planowanych 10 klatek wyszło zaledwie 5; przeszkodziły chmury i Dziupla, której dach nieoczekiwanie znalazł się w kadrze. Też trochę się namęczyłem by usunąć pomarańczową poświatę z cirrusów jakie załapały się na zdjęciu. Wyszło jak wyszło, ale tragedii myślę nie ma.
Jak napisał Adam - ustawianie ostrości w tej 50-tce to nie lada zabawa, ale myślę, że warto poświęcić te kilkanaście minut przed sesją by na spokojnie ustawić ostrość. Czasem pokłady cierpliwości i chwila przerwy są wskazane
Przy najbliższej okazji (najprawdopodobniej będzie to Zwardoń) spróbuję zmierzyć się z Sercem i Duszą, bo zauważyłem w swoim materiale, że coś tam się delikatnie majaczy na północny zachód od Chichotek

Cieszę się, że zdjęcia się podobają.
Co do sprzętu, to na chwilę obecną rezygnuję z zakupu Samyanga 135. Po zdjęciach Adama i testach na optyczne.pl wnioskuję, że to naprawdę zacne szkło, ale canonowska 50-tka jak na razie mi w zupełności wystarczy do zabawy
