Może powiem po krótce w jaki sposób ja kolimuje ten teleskop, a Was proszę o potwierdzenie czy robię to w dobry sposób.
1. Wkładam kolimator w wyciąg z przejściówka na 1,25" i dokręcam go, żeby nie miał żadnych luzów.
2. Promień odbity od lustra wtórnego pada na lutro główne. Ustawiam tak lustro wtórne (trzema śrubkami), żeby promień padał mi dokładnie na środek lustra głównego. Śrubki środkowej nie ruszłałem (a więc offsetu jak mówicie).
3. Kręcę lustrem głównym (sześcioma śrubkami), aby odbity promień z lustra głównego poprzez lustro wtórne powrócił do kolimatora dokładnie w sam środek wyrysowanej w nim tarczy.
4. Kontruje śruby od lustra głównego, uniemożliwiając jego ewentualne samowolne przemieszczanie się.
5. W trakcie kolimowania odkręciłem też cztery śrubki mocujące pająka do górnej części tuby próbując wpłynąć na ustawienia. Po skręceniu ich, nic się nie zmieniło.
Na chwilę obecną, mam powracjący promień kolimatora dokładnie w jego środek, a na zwierciadle głównym odbija się od jego środka.
Dodam, że jeszcze nie prowadziłem obserwacji. Przy tej temperaturze palce po 5 min. odmawiają mi posłuszeństwa
Możecie mi powiedzieć czytając powyzszy opis czy zrobiłem to dobrze, o czymś zapomniałem,... etc.