W sobotę 23 stycznia 2010 r. Grupa Helios (Piotr Sobieraj, Aleksander Halor i Kuba Kowarczyk) poczyniła pierwsze zimowe obserwacje nieba. Jako, że jak na zamówienie mieliśmy weekend i dobrą pogodę, grzechem byłoby nie skorzystanie z takiej okazji. Na miejscówke wybraliśmy starą, dobrą Jędrynię. Zabraliśmy więc LB 16" plus parę innych klamotów i ruszyliśmy w teren. Po posileniu sie rozgrzewającymi hot-dogami dotarliśmy na miesce. Cisza, zero wiatru i pole przykryte 20cm warstwą śniegu. Dodatkowo szary blask Księżyca sprawiał, że miesjce bardzo przypominało miejce lądowania Apollo 11
Po półgodzinnym wystudzeniu teleskopu i rozgrzaniu się herbatką z miodem przystąpiliśmy do obserwacji.
Na początek postanowiliśmy zaryzykować i zerknąć na Księżyc przez Scoposa 35mm
Dłużej niż 2 sekundy nie dało się wytrzymać, Księżyc po prostu wypalał oko. A to była tylko połówka tarczy. Następnie przeszliśmy do bardziej poważniejszych obserwacji.
Głównymi bohaterami tamtej nocy bez wątpienia była M 42 oraz Mars.
M 42 w O-III była przepiękna. W wiekszych powiekszeniach dostrzec można było delikatne struktury mgławicy okalające słynny Trapez Oriona. Nad M 42 ładnie prezentowała się jej sąsiadka czyli M 43 a nad nią NGC 1981 czyli Korona Oriona. Próbowaliśmy jeszcze namierzyć IC 434 "Horse Head Nebula" oraz IC 2118 "Witch Head Nebula" ale tu niestety dał o sobie znać blask Księżyca.
Później przyszła kolej na Marsa. I tu widok zwalił nas na kolana. Chwilami seeing był tak idealny, że widać było wyraźnie czapę polarną oraz dwa ciemne rejony na tarczy planety
A wraz z upływem czasu Mars wędrował coraz wyżej i warunki do jego obserwacji poprawiały się. Pierwszy raz w życiu widziałem tak dokładnie tarczę Marsa, to niesamowite przeżycie.
Nowym obiektem jaki udał nam sie zaobserwować była mgławica planetarna NGC 2392 Eskimo Nebula. W małym powiększeniu wyglądała jak rozmyta gwiazda z zielonkawą otoczką, ale w powerze rzędu 200x chwilami widoczne były wewnętrzne struktury mgławicy, czyli twarz eskimosa.
Warto jeszcze wspomnieć o innym ciekawym obiekcie, mianowicie o gwieździe węglowej Hind's Crimson Star (R Leporis) w gwiazdozbiorze Zająca. Jej ciemnopomarańczowa barwa przepięknie komponowała się z niebieskimi gwiazdami w jej sąsiedztwie. Widok naprawdę ujmujący i zapadający w pamięć.
Na koniec wycelowaliśmy jeszcze w wschodzącego Saturna, ale był zbyt nisko nad horyzontem. Widać było tylko zarys pierścieni oraz Tytana.
Podsumowując, obserwacje bardzo udane, kilka nowych obiektów zaliczonych no i atmosfera jak zawsze wesoła. Mimo temperatury -21 stopni wytrzymaliśmy zarówno my jak i sprzęt. Piotrkowi jak zawsze bardzo dziękujemy za transport.
Poniżej kilka fotek z sobotnich "polarnych" obserwacji.