Forum AstroCD http://www.astrocd.pl/forum/ |
|
Księżyc dwunastu kolorów http://www.astrocd.pl/forum/viewtopic.php?f=79&t=3142 |
Strona 1 z 3 |
Autor: | Jerzy Łągiewka [ niedziela, 15 kwietnia 2012, 17:28 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów. | ||
Ciąg dalszy mojej zabawy graficznej. Genesis Lunae cz.IV - Terra forming. Zjawiają się niczym duchy. Drżenie przestrzeni wokół nich jest nieodzownym znakiem ich przynależności do innego świata, innego wymiaru. Przed miliardami lat ich czarne prostopadłościenne canoa pierwszy raz skanowały ten zakątek przestrzeni wokół młodego słońca. Wtedy formowały zalążki wirów protoplanetarnych. Ewolucyjnie bardziej zaawansowane niż czarne obeliski wtedy, oktaedry i dodekaedry, jako canoa bezkształtnych intelektów, finalizują proces terra formingu. Po kres czasu zostanie tu tylko jeden - o błyszczących i gładkich ścianach, niepoddających się upływowi czasu. Niewidoczny, niezdradzający swojej obecności -tylko w jego bliskości przestrzeń drży, jak powietrze w upalny dzień.
|
Autor: | Jan Polak [ niedziela, 15 kwietnia 2012, 17:59 ] |
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów. |
Podoba mi się spacer z Tobą po Lunarnych salach muzeum sztuki nowoczesnej. Oczywiście bez Twojego podkładu "słowno-muzycznego" szybko utonąłbym w przestrzeniach tych obrazów i poleciał w kosmiczną nicość. Trzymam się więc mocno za ramię i niecierpliwie czekam na to, co zobaczę w następnej sali. |
Autor: | Jerzy Łągiewka [ niedziela, 15 kwietnia 2012, 18:18 ] |
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów. |
Dziękuję, Janek. Teraz kiedy wiem, że w tym muzeum jest przynajmniej jeden zwiedzający, łatwiej i mnie będzie się trzymać rzeczywistości, chociaż pokazywanej tak jak w sali krzywych luster. Luster naszej wyobraźni i emocji. Generującej obrazy w przestrzeni dwunastu kolorów. |
Autor: | Jerzy Łągiewka [ niedziela, 15 kwietnia 2012, 21:21 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów. | ||
Genesis Lunae cz.V - We wnętrzu oktaedru. Kształt dla czegoś co nie ma kształtów, jak myśl lub tylko zamiar myśli. Wyczuwany tylko intuicyjnie przez naszą chropowatą umysłowość, jak zapach tęczy, czy zadowolenie liczby 12. Nieogarnięta kreatywność i dowolność bez ograniczenia - wynikająca bezpośrednio z potrzeby tworzenia i braku reguł tego zakazujących. Kwintesencja początków dla wszystkich rzeczy i zaprzeczenie nicości poprzez formułowanie uniwersalnych zasad kreacji z niczego. Niedozwolona w naszym pojmowaniu obecność - jego, który jest.
|
Autor: | Jan Polak [ niedziela, 15 kwietnia 2012, 22:44 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów. | ||
Dotychczas znałem tyko tego "uziemionego" jej satelitę. Ożywionego światłami kratero-metropolii, błękitami wschodzących i zieleniami zachodzących mórz. Ale to tylko trzy wymiary rzeczywistości wielowymiarowej, zawierającej w sobie początek i koniec.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ poniedziałek, 16 kwietnia 2012, 01:13 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów. | ||
Genesis Lunae cz.VI - Eurydyka w deszczu. Miliony lat, miliony zatrzymywanych w ruchu kropli, jakby od nowa powtarzanie pierwotnego plusku. A na jej twarzy tylko mokry smutek, w powtarzanych codziennie spojrzeniach. Lśniący wielościan nieustannie jak wahadło w mroku, między kroplami kołysze przestrzenią, jak krzywym zwierciadłem. Na próżno. Krople ciągle nowe wzniecają okręgi, a w ich przestrzeni i czas, i smutek w jednym trwają rytmie - nim jedna łza upadnie, tysiąc gwiazd się spali.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ poniedziałek, 16 kwietnia 2012, 09:19 ] |
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów. |
Janek, piękna myśl i piękna jej ilustracja dodana przez Ciebie. Nieoczekiwanie ten wieczór nabrał walorów jakiejś poetyki, akceptowalnej materializacji przenośni, jakbyśmy wspólnie szarpali ..."strunami starej gitary zanurzonej w piersi"... Jej akompaniament, ciągle słyszalny, będzie przypominał mi poetykę tego wieczoru. |
Autor: | Marek Substyk [ poniedziałek, 16 kwietnia 2012, 09:24 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | ||
Mi się z tym kojarzy.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ poniedziałek, 16 kwietnia 2012, 09:37 ] |
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów |
Używając wczorajszej poetyki - jak myśl lub zamiar myśli o końcowym obrazie. Poukładane i niemające jeszcze znaczenia, substraty materializującej się idei. Koraliki, cekiny (?), jak czekajace na swój czas piksle nowego obrazu. Czy tak? |
Autor: | Jerzy Łągiewka [ poniedziałek, 16 kwietnia 2012, 10:35 ] |
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów |
Chyba Marek chciał jednak nadać im inne znaczenie? |
Autor: | Jerzy Łągiewka [ czwartek, 19 kwietnia 2012, 22:54 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | ||
Koledzy w Kudłaczach skanują niebo - spróbuję towarzyszyć im we własnej przestrzeni kolorów. Nie są władcami świata, są tak samo jego częścią, jak my. Władają ideami. Wszystko o czym zdołasz pomyśleć, mogłoby być. Nawet to co ukryte głęboko w podświadomości. I to niebezpieczeństwo nie jest im obce, ale jeszcze nigdy nie ulegli pokusie. Oktaedry drżącej przestrzeni strzegą Ich, nie nas. P.S. W cz.VI "Eurydyka w deszczu", odbicie twarzy dziewczyny na powierzchni oktaedru nie było adresowane do nas - patrzących. Odbiorcą był Ten, będący za lub przed, nad lub tuż obok - zanużony w przestrzeni głębiej niż Twój i mój wzrok, głębiej niż źródło dźwięku kryształów.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ piątek, 20 kwietnia 2012, 23:07 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | ||
Brian Green potrzebował w swoich książkach łącznie bez mała tysiąca stron, aby opisać "Piękno Wszechświata" i "Strukturę Kosmosu" - ja usiłuję w dziesięciu obrazach (plus kilkadziesiąt zdań) przedstawić to samo. A przecież wciąż nic nie jest pewne. Po tym, jeszcze dwa obrazy. Nie są jedyni. Nie mający kształtów, a jednak różnią się tak dalece, że konieczne jest sztuczne zlepianie wielu przestrzeni, aby choć trochę mogli być razem, w jakimś sensie tu i teraz, ale nigdy i nigdzie. Służą. Nie są aniołami, elfami, ani bytami często określanymi przez nas takimi eufemizmami jak: niezidentyfikowane obiekty, pioruny kuliste, portale wielowymiarowe. Nie są bardziej realni niż trzepot motylich skrzydeł po drugiej stronie planety i bardziej nie istniejący niż Ty, czy ja w plejstocenie. Może dostrzegani czasem kątem oka, lub pod zamkniętą powieką, jako złamanie głębi ciemności, ale raczej przed milionem lat lub dopiero za jakiś czas.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ sobota, 21 kwietnia 2012, 15:22 ] | |||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | |||
Jeśli cała trudność wyobrażenia sobie użytkowników oktaedrów i dodekaedrów nie była wystarczającą przeszkodą, to byty, które moglibyśmy nazwać ILUMINATAMI, nie mieszczą się w kategoriach pojmowalności. Istnieją we Wszechświecie w kilku odmianach dla zrównoważenia zjawisk związanych za spontanicznym łamaniem symetrii - urealnione na krawędziach defektów, w przejściach topologicznych, gdy wymiar przestrzeni maleje o jeden. Są ochroną przed katastrofalnymi skutkami powstawania czarnych dziur i obszarów nieciągłości - mylnie utożsamiane z horyzontami zdarzeń - jakby powierzchnia mogła wystarczająco i całościowo opisać nostalgię, albo słodycz. Nigdy ich nie widywano, ale wkrótce ich obecność tu, może być koniecznością.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ sobota, 21 kwietnia 2012, 21:35 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | ||
C.K.Norwid pisał w "Pielgrzymie" ..."nad stanami jest stanów stan, jako wieża nad płaskie domy, stercząca w chmury"... Nad przestrzenią jest reper przestrzeni, jako aksjomat geometrii niekomutatywnej, gdzie czas jest wielkością wyrażaną liczbą zespoloną i żeby to zaakceptować trzeba by klawiaturę komputera przed napisaniem tych zdań obrócić o 90 stopni przeciwnie do ruchu wskazówek zegara i postawić pionowo przed lustrem. Dopiero wtedy otrzyma się dostęp do wszystkich poziomów egzystencji - tych minionych i tych przyszłych. Podobnie jedynemu we Wszechświecie elektronowi Paula Diraca, którego pewność istnienia wyrażała sie jednością, a nieokreśloność miejsca pobytu przechodziła do continuum plus minus nieskończoność, tak na tym poziomie jest tylko to jedno miejsce i ta jedna chwila, od których wszystko się zaczyna i odtąd wszędzie i zawsze istnieje. A wcześniej? Ta ważna dla nie mającej kształtu potrójnej świadomości odpowiedź powinna nadejść zanim nastąpi kolejny paroksyzm. Jesteśmy tym żywotnie zainteresowani.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ sobota, 21 kwietnia 2012, 22:22 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | ||
Podsumowanie i zakończenie. Powszechnie sądzi się, że jeśli symbolika zastępuje realność, to niechybnie jesteśmy o krok od wiary i religii. Pewnie trudno byłoby mi się obronić przed takim zarzutem. Ale jak pokazać przestrzeń, związki konkretów w niej występujących? Jeśli przyjmujemy pogląd o podatności na kształtowanie przestrzeni przez występujące w niej pola energi i materii, i stąd biorące się jej odkształcenia, to czyż sama geometria nie będzie najlepszym sposobem na zobrazowanie wzajemnej między nimi interakcji? A jak pokazać drżenie przestrzeni? Jaki kształt nadać czemuś co nie ma kształtu? Gdzie umieścić nawet brak intuicyjności wyobrażenia obszarów pozaprzestrzennych, obszarów osobliwych i nieokreślonych, ich substytuty matematyczne i kwantowe nieoznaczoności? Ten wątek, oprócz aspektów edukacyjnych w sferze posługiwania się interfejsem grafiki (odkrywałem z każdym obrazem nowe walory tego narzędzia), był niewątpliwie miejscem usystematyzowania i wizualizowania wiedzy i wyobrażeń o geometrycznych aspektach przestrzeni i własnego ustosunkowania się do nowych ideii z tym związanych - współczesnej kosmologii i poszukiwań teorii wszystkiego. Wybaczcie mi pełną prostoty formę - (tu moja sentencja) bawiłem się słowem aby namalować, bawiłem się obrazem aby opowiedzieć. Jakaż szkoda, że nie wiedziałem więcej... Na koniec jeszcze winien jestem Wam prezentację wyników autopsji rozmaitości Kaluzy-Kleina.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ niedziela, 22 kwietnia 2012, 16:50 ] |
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów |
Janek, uświadomiłem sobie, że trochę jak źle wychowany kustosz, wraz z ostatnim swoim postem paralelnie zamknąłem Ci drzwi tego muzeum przed nosem. A przecież jako jedyny zidentyfikowany zwiedzający, jak również jedyny gość-twórca wystawiający swoje obrazy, masz szczególne względy i taki afront nie powinien mieć miejsca. Mam nadzieję, że te słowa jakoś złagodzą Twoją opinię. Jakie refleksje, jakie skojarzenia budziły słowa i obrazy? Czy jak dźwięki łagodnie sprzyjały relaksowi, czy targały zmysłami jak koncertowe finale furiozum? Ciekaw jestem Twojej opinii, a wiem, że będzie szczera, choćby była bolesna. Pozdrawiam. |
Autor: | Jerzy Łągiewka [ czwartek, 26 kwietnia 2012, 19:43 ] | |||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | |||
Mogę sobie wyobrazić takie zdjęcie w naturze: matryca w formacie połówkowym (17x13mm), refrakror ED 80/600, Barlow 2,5x, lub inny teleskop o ogniskowej 1500mm. To ta skala. Grafika jest pretekstem do odpowiedzenia sobie na szereg pytań, zaczynających się zwykle od: a gdyby...?, jeśli...?, co w związku z tym...? Transcendencja i wielokrotne akty fotograficzno-ilustracyjne zawirowałyby w naszym świecie wzniecając fascynację, żarliwe emocje, trwogę. Zakładam, że pojawiłyby się odniesienia do sfery filozofii, etyki, religii. Ilu z nas zareagowałoby obojętnością? Sceptycyzm wszak to solidna podstawa racjonalności. A jeśli byłaby to tylko migawka z epizodycznego wydarzenia, choć o znaczeniu przełomowym - wydarzenia trwającego godzinę, dzień, może miesiąc? A potem znowu jasna pełnia bez elementów nieziemskich. Jakie znaczenie nadałby świat w przyszłości temu wydarzeniu? Fotomontaż, żart, idiotyczna konfabulacja nawiedzonego fantasty? A co wtedy, gdyby graficzna wizja trwała dostatecznie długo, żeby u każdego niedowiarka rozwiały się wątpliwości? Zaprzeczalibyśmy wszyscy swoim zmysłom, poszukując wytłumaczenia w halucynogennych dodatkach serwowanych nam przez firmy produkujące żywność? Odpowiedzi w aktach predyktywnych zawsze powinniśmy opatrywać znakami zapytania. Ale pytanie każdego z nas: "czy chciałbym?" powinno być (w domyśle) opatrzone podwójnym pytajnikiem: "Czy chciałbym je sobie zadać?", (i ważniejsze) "Czy chciałbym na nie odpowiedzieć?" Dobrze, że żyjemy w innych czasach i nie musi nas to obchodzić.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ środa, 29 maja 2013, 17:47 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | ||
Po długiej przerwie - nowy obraz, jak nowe wspomnienie... Zachmurzony, majowy Księżyc przyczynił się do kolejnej graficznej alegorii. Nadrealizm "ubogi". W tym dniu, ludzie przebywający na balkonach mogli wyciągnć ramiona w górę i go dotknąć. Ale balkony były puste. Księżyc płynął niczym duch, okryty półprzeźroczystą warstwą chmur jakby woalem ektoplazmy. W mieście światła horyzont opalizował i jednoczył się z nim. Kuranty północy i dojmujący chłód były dopełnieniem obrazu tej majowej nocy. Nawet akacje okryły się elektryzującą poświatą kwiecia - ich zapach okazał się najsilniejszym kreatorem mojego atawizmu.
|
Autor: | Jerzy Łągiewka [ czwartek, 30 maja 2013, 21:15 ] | ||
Tytuł: | Re: Księżyc dwunastu kolorów | ||
Shadow and Dust... to słowa z filmu "Gladiator". W ciemności żarzy się tylko obszar fali szokowej na heliosferze. Spotkanie naszego systemu z obłokiem międzygwiezdnego pyłu, dla naszego satelity jest jak zanurzenie w hutniczym piecu. Krótki epizod w skali istnienia Wszechświata, dla skalistego globu oznaczał przeobrażenie jego powierzchni i zatarcie śladów rozwijającej się kolonizacji. W zapomnienie odchodzi obraz rozgwieżdżonego nieba. Mrok i pył otoczyły podwójną planetę i na pokolenia zmieniły wyobraźnię ludzi. Lęk wkradł się w ich serca i zawładnął umysłem.
|
Strona 1 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 2 |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |