Podpisuję się pod tym co napisał Marcin, obserwacje były wyborne. Po przyjeździe do Ryczowa poczuliśmy się jak u siebie
W Ryczowie uderzają dwie rzeczy - niebo, sprawa oczywista i... świeżość prawie górskiego powietrza. Mieszkając w centrum miasta docenia się takie rzeczy. Z radością więc przystąpiliśmy do rozstawiania klamotów. Po wstępnych oględzinach nieba stwierdzam, że M44 jest bardzo dobrze widoczna gołym okiem, pewnie dla niektórych to nic szczególnego, ale w Katowicach oglądając ją w okularze 25mm nie widziałam jej tak dobrze jak w Ryczowie w lornetce (12x40). W tejże lornetce widziałam wczoraj M13, M51, M3 i inne etcetery, ale najbardziej zaskoczył mnie w niej widok M64. Niektórzy niedowiarkowie zarzucali mi podejrzane sprawy typu zaparowanie lornetki
Później jednak Marek, który ma lepszy wzrok ode mnie potwierdził moje przypuszczenia.
Jednak widok Czarnookiej w teleskopie, w okularze 8mm to zupełnie inna bajka. Byliśmy nią wprost oczarowani, zwłaszcza Marek. Mnie natomiast powaliła na kolana Sombrero, również w ósemce. Przepięknie widoczna z wyraźną strukturą i urokliwym sąsiedztwem trzech gwiazdek - wyglądających niczym miniaturowy pas Oriona. Po tych ochach i achach nie mogło zabraknąć kultowej M51, nie wspominając już o jej bardzo dobrze widocznych ramionach i innych detalach. U nas oglądana w ósemce, natomiast u Marcina w 17mm - bardzo zacny widoczek, chyba w przyszłości nabędziemy taki okularek. Nawet stwierdziliśmy z Marcinem, że widać w niej Supernową, choć kwestia podlega dyskusji
Nie mogło też zabraknąć Tripletu w SP 25mm. Z kulek to tradycyjnie była M13, M3 i po raz pierwszy M53 w Warkoczu Bereniki - trafiona podczas szukania Czarnookiej. Było również parę gromad w Woźnicy. Na ruszt wrzuciliśmy też Saturna, który rozgrzał nas nie tylko swym widokiem, ale i ciepłym kolorem. Dobrze widzieliśmy jego cztery księżyce - Tytan, Dione, Enceladus i Rhea. Na koniec oglądamy M57, dostajemy na drogę muffinkę od Marcina i zadowoleni wracamy do Katowic, w których jak zwykle nie ma gdzie zaparkować...
Aha zapomniałam wspomnieć, że dodatkowym atutem Ryczowa jest wysokość: ok. 450m, zatem wszystkie ewentualne mgły pozostają w dole.