Na wstępnie chciałbym bardzo serdecznie podziękować Januszowi Wilandowi za naklejki jakie dzięki Jego uprzejmości mogłem umieścić na moim najnowszym astro-nabytku
Teraz to już zupełnie nowy model:
Celestron FirstScope AstroJaWil & Nocny Obserwator Limited Edition Czasami człowiek robi różne dziwne rzeczy... Ja ostatnio popełniłem zakup OGROMNEGO wprost Newtona. Każdy miłośnik astronomii pewnie zna ten model. Pewnie pierwsze pytanie jakie nasunie się Wam na usta będzie brzmiało: "po co Ci takie mały telep!?"
Otóż pomysł zrodził się dość spontanicznie. Czasami chciałoby się popatrzeć przez chwilkę na Słońce czy Księżyc z okna, a nie chce się wyciągać i składać większego sprzętu. A tak - malutki newtonik można spokojnie posadzić na parapecie czy stole i spokojnie poczynić najprostsze obserwacje, które przecież dają równie wielką frajdę jak te bardziej zaawansowane, przez wiele większe apertury.
Pozwolę sobie zatem napisać, kilka słów o tym maleństwie.
Teleskopik faktycznie jest iście mikroskopijnych rozmiarów. Bez większych trudności można go schować do plecaka, czy podręcznej torby. Jak spojrzałem do środka tuby i zobaczyłem lustereczko (lustro brzmiało by tu niestosownie) to pierwsze co mi przyszło do głowy, to że wsadzili do tego telepka lusterko z jakiejś damskiej kosmetyczki
W celi LG brak śrub kolimacyjnych, jednak LW takowe posiada. Samą celę można wraz ze zwierciadełkiem bez większych problemów wyjąc w celu przeczyszczenia optyki. Wyciąg pracuje lekko, choć daje się we znaki lepki smar, brak clamping ringów i mikroruchów. Dobson, a raczej Dobsonik chodzi płynnie i bez zarzutów. Na montażu znajduje się naklejka upamiętniająca Międzynarodowy Rok Astronomii 2009. Na tubce jest też miejsce na szukacz. Można zakupić szukacz dedykowany do tego teleskopu, albo przykręcić do tubki Sky-Watcher'owską stopkę i zamocować zwykłego red-dota. Ja, z uwagi iż przyzwyczaiłem się do red-dotów, wybrałem drugą opcję.
No ale jak wiadomo nie ma róży bez kolców... Dwie rzeczy mnie dość negatywnie zaskoczyły w tym telepku. Pierwsza to okulary jakie dodane są seryjnie do teleskopu. O ile 20mm Huygensa jeszcze zniosę to 4mm jest kompletną porażką. Obraz - masakra. Brzegi pola widzenia powywijane jak spaghetti. Jedynie centrum 30-stopniowego pola widzenia jest znośne. Ale wyostrzenie czegokolwiek tym okularem w tym telepku można uznać za mission impossible. Według mnie po prostu wstyd dodawać takie okulary do telepa, który z założenia producenta miał być (cyt.) "hołdem dla kobiet i mężczyzn zasłużonych dla szerzenia wiedzy o otaczającym nas świecie." O wiele lepszym zabiegiem ze strony producenta było by wywalenie tych "zatyczek wyciągu" i dodanie np. jakiejś praktycznej torby to transportu teleskopu. Drugim mankamentem, albo raczej wielkim faux pax ze strony producenta jest zamieszczenie na tubie teleskopu przekręconego nazwiska naszego rodzimego astronoma, matematyka i konstruktora - Jana Heweliusza. Trochę się serce kraje, gdy się widzi, jak w świat poszedł produkt, na którym obok nazwisk słanych astronomów i odkrywców widnieje nazwisko "Jan Hewliusz"...
Co do obserwacji astronomicznych, narazie dane mi było podziwiać tylko Saturna i plamy na Słońcu. Saturn w powiększeniu 43x bardzo przyjemnie się prezentował. Również obrazy Słoneczka były niczego sobie. Wiadomo - daleko temu do obrazów generowanych przez soczewkowego braciszka EON'a 72/430, ale frajda z obserwacji jest, a to najważniejsze. Teraz czekam jeszcze na Księżyc. Jak pogoda pozwoli to spróbuję zapiąć do wyciągu maluszka kamerkę internetową i może udda się popełnić jakieś podstawowe astro-fotki.
Tyle ode mnie. Generalnie telepik wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Za każdym razem gdy zerkam na niego ma mojej twarzy pojawia się uśmiech. Krótko mówiąc - niezła zabawa za śmieszne pieniądze. Jednak osobiście nie polecałbym go początkującym miłośnikom astronomii. Moja rada - celujcie w "nieco" większe apertury