Pozwolę sobie na małą "podróż w czasie" - cofnięcie się do czerwca ubiegłego roku. Przeglądałem dorobek fotograficzny Forum, w tym relacje z zaćmienia Księżyca 15. czerwca 2011r. Nie byłem wtedy aktywnym uczestnikiem Forum i mogłem tylko oglądać Wasze zdjęcia, pięknie dokumentujące to barwne zjawisko, ciągle jeszcze postrzegane też mistycznie. Moje balkonowe doświadczenie z tego okresu pewnie nie umywa się do plenerowych i towarzyskich obserwacji. Mogłem obserwować zaćmienie od późnej fazy całkowitej. Brunatny Księżyc, trudno dostrzegalny gołym okiem, trochę lepiej widoczny w ED80, z czasem zyskujący na wyrazistości (chyba w związku z poprawiającą się przejrzystością powietrza), też stał się obiektem moich fotograficznych prób. Prowadzenie EDka na EQ3-2 z napędem było dość poprawne i kilkusekundowe ekspozycje ukazywały dużo lepiej zaćmiony Srebrny Glob, niż mogłem na żywo zobaczyć w okularze. Ciekawostką tej sesji było wykorzystanie gumowej osłony firmowego okularu LET 28mm jako doskonale dopasowanej tulei do obiektywu mojego kompaktu Canon A630. Niskie położenie Księżyca i kątowa nasadka w wyciągu czyniły połączenie aparatu z teleskopem stabilne (co przecież nie było takie oczywiste). Sekwencja zaćmienia na załączonym zdjęciu (składanka przeskalowana do 30%). Dwa oryginalne zdjęcia, po trzecim kontakcie, dodaję nieprzypadkowo. Kiedyś w młodości (za pomocą lornetki), poźniej w latach dziewięćdziesiątych (nie pamiętam dokładnie kiedy) i podczas tego zaćmienia, które jest przedmiotem tych reminiscencji, dostrzegałem frapującą właściwość obszaru granicy cienia i oświetlonej tarczy naszego satelity. Przypisywałem dostrzegany barwny niuans złudzeniu wzrokowemu wynikającemu z kontrastu i szczególnego sposobu odbierania przez oko wrażeń barwnych (efekt tzw. barwy dopełniającej). Dopiero zdjęcia - moje pierwsze zaćmionego Księżyca - udowodniły mi, że nie ulegałem złudzeniu. Można się o tym dobitnie przekonać - obszar między głębokim cieniem a granicą cienia i odsłanianej jasnej tarczy jest wyraźnie fioletowo-niebieski. Pamiętałem o tym barwnym elemencie, wspominając i nazywając go niebieską soczewką - choć z przyczyn zapewne wynikających z właściwości samego cienia Ziemi na zdjęciu ma odcień fioletu. Tak oto ubiegłoroczne zjawisko dostarczyło mi też, poprzez możliwość jego dokumentowania, dowodu na obiektywne istnienie barwnej soczewki (niebieskiej, fioletowej), czyli iluzoryczna fatamorgana okazała się rzeczywistym elementem palety barw podczas zaćmienia. Mam nadzieję, że wspólnie przypomnimy sobie zaćmieniowy spektakl, bez wrażenia odgrzewania kotleta. Niesmiało chciałem też stanąć wśród rzeszy obserwatorów, jako spóźniony podróżnik opowiadający o swoich odczuciach. Ot, wspomnienie...
Załączniki: |
3096 Trzeci kontakt.jpg [ 27.02 KiB | Przeglądane 7543 razy ]
|
3105 Niebiesko-fioletowa krawędź cienia.jpg [ 27.72 KiB | Przeglądane 7543 razy ]
|
Zaćmienie Księżyca 15.06.2011.jpg [ 36.24 KiB | Przeglądane 7543 razy ]
|
_________________ MAK 150, ED80, refraktor TS 152/900, EQ3-2 ASI 120 MM CMOS (mono), Lumix G3 Celestron Outland LX 10x42, Bresser 8x56
|