Dawno już nie odświeżałem wątku, a to z powodu malej ilości czasu na pisanie. Wiecie jak to jest na urlopie, niby czasu w bród a jakoby nic;) no ale do rzeczy. Kolejna noc obserwacyjna z czwartku na piątek, pogoda znowu wyśmienita. Rozpocząłem tym razem nieco później bo o godzinie 23:00 wyszedłem na podwórko przed pensjonat "Swojskie klimaty". Aura była niezwykle sprzyjająca, toteż postanowiłem podziwiać przez pewien czas nocne niebo nieuzbrojonym okiem, tak dla odmiany. Droga Mleczna w Zwardoniu jest niesamowita, przejrzystość powietrza pozwala przez bardzo długi czas analizować struktury ramienia spiralnego i rozkoszować się tym "mrowiem" gwiazd, które go tworzą. Położyłem się na ławie w ogrodzie i wzrokiem utkwionym w okolice Łabędzia kontemplowałem ogrom Wszechświata, w czym pomagała mi niezrównana Audiomachine albumem "Tree of life". Jak wiele wątków filozoficznych i egzystencjalnych przewinęło mi się w głowie trudno opisać, wiem jedynie, że te cenne chwile spędzone pod gołym niebem bardzo długo zapadną mi w pamięć. Po bliżej nieokreślonym czasie postanowiłem odszukać na niebie wszystkie ciekawsze obiekty jakie uda mi się znaleźć "z pamięci". I tak udało się namierzyć: M34 - gromada otwarta w Perseuszu (5,2 mag) NGC 884 i NGC 869 - Podwójna Gromada w Perseuszu (odpowiednio 6,1 mag i 5,3 mag) - słynne Chichoty M76 (10,1 mag) - Małe Hantle - mgławica planetarna w Perseuszu NGC 7662 - (8,3 mag) - Niebieska Kula Śnieżna ( po dłuższym wyszukiwaniu w końcu namierzona) -planetarna w Andromedzie M31 (3,4 mag) - królowa letniego nieba - bezproblemowo widoczna nieuzbrojonym okiem M32 (8,1 mag) - jej mniejsza eliptyczna towarzyszka M110 (8,1 mag) - nieco większa i bardziej oddalona niż M32 NGC 404 (10,3 mag) - Duch Mirach - bardzo słaba galaktyczka tuż obok Miracha M15 (6,2 mag) - kulista w Pegazie NGC 6934 (8,8 mag) - kulista w Delfinie M2 (6,5 mag) - kulista w Wodniku M71 (8,2 mag) - kulista w Strzale M27 (7,1 mag) - Hantle, tutaj bardzo dobrze i wyraźnie widoczna bez filtra, OIII wygasza światło pobliskich gwiazd i robi ją bardziej "trójwymiarową" Kompleks mgławicowy Veila (NGC 6960,NGC 6995, NGC 6974) - ten obszar nieba mam opanowany chyba do perfekcji, tyle czasu się w niego wpatrywałem, że bez problemu potrafię go namierzyć, tutaj widoczny oczywiście z filtrem OIII i w połączeniu z moim SW 20mm bardzo szczegółowo, można go analizować godzinami, obiekt nie do znudzenia, że tak powiem. Mój osobisty "sprawdzian" obiektów DS musiałem przerwać, gdyż po północy dołączył do mnie żądny obserwacji Dawid, który zawitał z rodziną na weekendowy wypoczynek. Był zachwycony zastanymi warunkami. Od tej pory już wspólnie przeczesywaliśmy nocne niebo. Razem udało nam się odszukać kilka nowych bardzo ciekawych obiektów. W końcu z pomocą Dawida i niezastapionego SkySafari odnaleźliśmy mgławicę planetarną "Kocie Oko" (NGC 6543, 8,1 mag) w Smoku. Dość ciekawa mgławiczka z niebieskawą poświatą. Po raz pierwszy zobaczyłem w końcu sławny asteryzm ET (NGC 457, nazywany też gromadą Sowa) w Kasjopei (6,4 mag). Muszę przyznać, że asteryzmy jak do tej pory nie były moimi ulubionymi obiektami na niebie, ale Wieszak i ET powoli zmuszają mnie do zmiany przekonań. Jednym z poważniejszych sukcesów obserwacyjnych tego wieczoru było odnalezienie mgławicy planetarnej o oznaczeniu NGC 7293 (Helix, Ślimak, "Oko Boga"). Z trudem wyłapana bez filtra nisko nad horyzontem w Wodniku. To było nasze pierwsze spotkanie z tą mgławicą. Przyznaję, że nie spodziewałem się, że będzie taka duża, wypełniała niemalże całe pole w ESie 14mm. Założyliśmy filtr OIII, który nieco bardziej pokazał jej szczegóły. Charakterystyczny kształt planetarki typu "Pierścień", wyraźnie widoczny owal z pociemnieniem w środku, coś jak M57 tylko o wiele bardziej "rozciągnięty" rozmiarowo w przestrzeni, stąd mniejsza jasność obserwowana ( jasność wg Sky Safari 7,6 mag). Najlepiej Helixa wyciągnął Dawidowy Lumicon UHC, tutaj kształt i szczegóły były najlepiej widoczne. Dla mnie osobiście to duże osiągnięcie i spełnienie jednego z obserwacyjnych marzeń, z pewnością jeszcze nieraz do niej powrócę. Prawdziwym hitem obserwacyjnym było "zaliczenie" tej nocy czterech planet. Najpierw złapaliśmy słabiutkiego Neptuna (7,8 mag) tuż nad Helixem - wyraźnie widoczny kolor, zupełnie inne światło od okolicznych gwiazd, wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie można go pomylić z gwiazdą. Następnie udaliśmy się do konstelacji Ryb, aby tam odszukać jaśniejszego Urana (5,8 mag), którego namierzyliśmy również bez większych trudności. Tutaj już wyraźnie widoczna tarcza planety i charakterystyczny błękit. Nocną sesję zakończyliśmy o godzinie 3:30 obserwacjami Jowisza oraz ledwo widocznego znad wschodniego horyzontu Marsa. Dodając do tego bezsprzętową obserwację wieczorną Wenus w sumie udało się zaobserwować 5 planet Układu Słonecznego, co również uważam za olbrzymi sukces. Niepowodzeniem zakończyła się próba zaobserwowania przeze mnie obiektu Mayall II (G1, 13,8 mag) gromady kulistej galaktyki Andromedy. Mimo usilnych prób trwających dobre ponad 40 minut, przy bardzo korzystnym seeingu i położeniu M31 na nieboskłonie byłem zmuszony przerwać poszukiwania co nie oznacza, że się poddaję. G1 jak i zimowe wyłapanie "Końskiego Łba" to moje kolejne marzenia obserwacyjne, które będę się starał urzeczywistnić. Przez całą praktycznie noc towarzyszyły nam coraz to częstsze błyski zwiastujące nieuchronnie zbliżający się front, który dotarł następnego dnia dostarczając nam niesamowitych wrażeń wieczorem i w nocy. Takiej burzy jak tutaj jeszcze nie przeżyłem. Oślepiające błyski,spektakularne pioruny, niezwykle ciężkie grzmoty co dosłownie 2-3 sekundy bez przerwy przez kilka godzin. Ściany deszczu, silny wiatr. Niesamowite. Wczorajsza sesja obserwacyjna z mojej strony była dość krótka, najpierw czekaliśmy z Dawidem na przejaśnienia, które nadeszły dość późno bo około godziny 23:00 (wcześniej udało nam się zaobserwować zachodzący rogalik Księżyca oraz jasno świecącą Wenus na tle łuny zachodzącego Słońca- wspaniały widok). Między godziną 22:00 a 0:00 przez dziury w chmurach łapaliśmy co jaśniejsze meteory zwiastujące bliskie maksimum roju Perseidów.Po północy odszukaliśmy jeszcze mgławicę Crescent (NGC 6888, 7,4 mag), która jawiła nam się półkoliste pojaśnienie wokół gwiazdek tworzących trapez (nazwaliśmy to małym Herkulesem), po czym ja, strasznie ziewający, udałem się na spoczynek. Dłużej na placu boju pozostał Dawid z aparatem, który może zechce coś tej relacji dodać. Jeżeli o czymś zapomniałem lub pominąłem to proszę Cię Dawidzie o sprostowanie, zmęczenie po poprzednich nockach daje się mi ostatnio mocno we znaki. Dzisiaj niebo zasnute chmurami nad Zwardoniem, a i mój pobyt tutaj powoli dobiega końca. Na podsumowanie jednak przyjdzie jeszcze czas, wszak jeden wieczór jeszcze pozostał.
Pozdrowienia dla Wszystkich!
_________________ "...miłość niezmierzona mieszka pod namiotem z gwiazd." - F. Schiller
Synta 10", Lunt LS35T B400 H-alpha, Celestron SkyMaster 15x70, Vixen NLV 6mm, ES 14 mm, Sky Watcher UWA 20mm, Baader Scopos 30 mm, Lumicon H-Beta 1.25", Lumicon OIII 1,25, Baader UHC-S 1.25",
|