Miejsce: połowa drogi między Krakowem a Zakopanem.
Niebo czyste, ale niestety zaświetlone. Początek obserwacji to oczywiście Orion i Jowisz ok. godz. 19.00. Jako kompletnie początkujący amator, zacząłem się posiłkować "Miesięcznym przewodnikiem po niebie". W Jednorożcu udało mi się zaobserwować trzy składniki w Becie, przy powiększeniu ok. 330X. Wszelkie NGC były niewidoczne.
Jowisz - widoczne dwa pasy w atmosferze odkąd zacząłem obserwować. Najlepiej po północy, wtedy pierwszy raz mogłem docenić nowy nabytek, czyli EeSa 4,7 . Widać było zbliżanie Io do Europy. Widok fantastyczny

Triplet Lwa - bez problemu, ale widoczność pogarszało rozświetlone niebo. Myślę, że to wynik zalegającego "w okolicy" śniegu.
M95, M96, M105 - bez problemu z obserwacją.
Okolice "Wielkiej" dobrze widoczne. M51 nie wydawała się mgiełką, ale dało się wyróżnić ramiona większej jej części. M97 widoczna wyraźnie tak samo M108. Właściwie wszystkie "emki" w okolicy były dobrze widoczne i łatwe do znalezienia.
Próbowałem potem lustrować Warkocz Bereniki, ale nie jestem w stanie dokładnie określić wszystkich obiektów. Mam zbyt słabe bryle, żeby dokładnie namierzyć najbliższe gwiazdy do lokalizacji i zbyt mało doświadczenia, żeby lokalizować według atlasu który posiadam. W każdym bądź razie widać było sporo z naszej grupy lokalnej i można było rozróżnić strukturę poszczególnych galaktyk.
Skończyłem przed drugą. Niestety wysiadły mi baterie w latarce. Co ciekawe laser którym ułatwiał mi potwierdzenie lokalizacji Red Dota działał ponad półtorej godziny przy - 5 st.C. bez problemu.
Dzisiaj na Słońcu ledwie dwie "plamki"
