W trakcie uczenia się astrofotografii zauważyłem że praktycznie na każdym wykonanym zdięciu mam pojechane gwiazdki , im dłuższa ekspozycja tym bardziej zamiast punktów są przecinki , po2 gwiazdy
Zestaw na jakim foce to EQ6 +TS APO 115/800 + Canon 500D a jako guider SW80/400+ Autoguider ORIONA taki sam jak bardziej znany LVI - guider działa samodzielnie bez komputera.
I tak w trakcie nocy wykonałem okolo 60 klatek po 180s , w tym czasie autoguider ani razu nie stracił gwiazy prowadzacej , prowadił montaż nonstop. A mimo to praktycznie wszystkie klatki nadaja sie do wyrzucenia. Pojechanie gwiazd nie jest jednakowe w kazdej klatce.
Podinwestowałem trochę sprzęt a rezultaty marne.
Wymieniłem całe mocowanie na standard losmandy - wcześniej był vixen
Plusem jest usztywnienie mocowania teleskopu i w trakcie sesji gdy dotknę aparatu guider nie gubi juz gwiazdy prowadzącej co miało miejsce przy mocowaniu vixena.
Zakupiłem też nowe kpl mocowanie guidera.
Montaz posadowiony na betonowym słupie.
Wszystko dokładnie widac na zdięciach.
Jedną całą noc poświęciłem na dokładne ustawienie polarnej metodą dryfu.
Zdięcia 180 sek wychodzą jak totalna kaszanka
Na innym forum sugeruja mi wymianę kamery na sterowaną z komputera a tego bym chciał uniknąć lub problem leży po stronie montażu.
Kurde kasy tyle włożone a efektów brak
