Nie dysponuję odpowiednim sprzętem do fotografii i nie mogę Wam pokazać tego, co widziałem dzisiaj, więc pozostanie tylko słowna relacja. Chociaż chmury bardzo przeszkadzają to jednak udało mi się dzisiaj zobaczyć M42 - obiekt, który jest moim ulubionym DSem jesienno-zimowym . Po dokładnym skolimowaniu LW dzisiejszego wieczoru z pomocą Dawida i na niezbyt wychłodzonym jeszcze lustrze, Wielka Mgławica w Orionie pokazała swój majestat. Przepiękny i kontrastowy obraz mgiełki z bardzo wyraźnym pociemnieniem w centrum, a na jego tle punktujący Trapez. Gdyby nie te chmury można byłoby się delektować jej niezwykłą strukturą, podziwiać wszystkie "kłaczki" i strzępienia. Niesamowity kształt nocnego motyla dumnie rozpościerającego swoje nieziemskie skrzydła.
Od dzisiaj zaczął się w moim życiu nowy etap w astronomii obserwacyjnej - obserwowanie międzychmurne (intercumulusowe)

. Podobnie jak przy M42, na Jowisza spoglądałem czekając na przerwy w chmurach. Ku mojemu zaskoczeniu oglądało się go nawet lepiej kiedy ledwo się zza nich przebijał. Chmury zadziałały jak najlepszy jakościowo filtr polaryzacyjny i bez trudu przy większych powerach można było spokojnie podziwiać pasy na jego tarczy. Tu bardzo dobrze spisał się mój najnowszy nabytek, Vixenowy NLV 6mm. Żałuję, że nie było dzisiaj żadnego tranzytu.
Po raz kolejny potwierdziło się twierdzenie, że astronomia kształtuje w człowieku dwie bardzo ważne cnoty: pokorę i cierpliwość.
Życzę Wam Wszystkim dużo cierpliwości, aby pokornie znosić kaprysy pogodowe i kosmicznej radości z podziwiania cudów nocnego nieba.
PS. Relacja "na gorąco", sorki za wszelkie błędy stylistyczne i merytoryczne
