Niestety nie spodziewałem się tam małego zainteresowania wyjazdem. Może rzeczywiście przełożyć to na inny termin.
Jest to specyficzne miejsce i specyficzny wyjazd,myśle że zainteresowanie jest niemałe ale obawa o swoje zdrowie jeszcze większa i stąd tak mało chętnych.
To jest jak z paleniem papierosów...możesz to robić całe życie i nie dostać raka. W tym przypadku również na powstanie skutków patologicznych jest bardzo niewielka szansa. Zgodnie z europejskimi normami dawki dopuszczalne wyglądają tak:
1uSv/rok - ogół ludności do 6uSv/rok jest kategoria B narażenia i trzeba niestety się badać raz na rok pow. 6uSv/rok bodajże do 20uSv/rok jest kategoria A narażenia i oprócz badań trzeba mieć stały pomiar
Do strefy 100uSv/h w ogóle nie należy wchodzić chyba że w celu usunięcia awarii radiacyjnej i wtedy np ktoś wchodzi na 1 minute. Ciągle chodzi o to żeby nie przekroczyć tych 20uSv/rok.
Z wykresu powyżej widać jaka jest moc dawki. Co do przykładu z Pałacem Kultury to jest on trochę nietrafiony gdyż promieniowanie wynika z zastosowania materiałów budowlanych zawierających rad. Rad daje promieniowanie alfa które ma zasięg kilkunastu cm w powietrzu i można sie od niego odgrodzić kartką papieru. Promieniowanie w Czarnobylu to wysokoenergetyczna gamma z Cs-137. Słupki dotyczące Skandynawii też trochę nietrafione, gdyż oni tam żyją od setek pokoleń i ich organizmy są odporne.
Na zakończenie optymistyczna wiadomość....interesuję się tym już parę lat i nigdy nie słyszałem żeby ktoś zachorował po wycieczce w Czarnobylu więc tak jak mówię.....ryzyko jest śladowe. Najlepiej wogóle z domu nie wychodzić to się nic nie stanie.
No po tym co słyszałem dziś w radiu to i tak chyba na razie ta ekspedycja by się nie udała a mianowicie : wszystkich naukowców i pracowników zamieszkujących tamte tereny i zajmujących się nowym sarkofagiem dla reaktora - ewakuowano z racji tego że zawalił się częściowo stary sarkofag pod wpływem zalegającego na nim śniegu Nie wiem jak jest z najbliższymi wyjazdami ale postaram się zaraz dowiedzieć
Tytuł: Re: Czarnobyl 2013 - Nowy pomysł na ekstremalna wycieczkę
Napisane: środa, 13 lutego 2013, 21:07
Administrator
Dołączył(a): poniedziałek, 24 sierpnia 2009, 14:27 Posty: 9555 Lokalizacja: Chorzów
Do zdarzenia doszło we wtorek. Pod ciężarem śniegu zniszczeniu uległy części ścian i fragment dachu o powierzchni około 600 metrów kwadratowych nad maszynownią przy czwartym reaktorze czarnobylskiej elektrowni jądrowej. W nieczynnej elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie doszło do zawalenia się części dachu i ścian jednej z maszynowni. Jak zapewniła Państwowa Inspekcja Regulacji Atomowej Ukrainy, poziom promieniowania w pobliżu budynku nie uległ zmianie i nie ma żadnego niebezpieczeństwa. (PAP, TR)
Fot. AFP PHOTO / UKRAINIAN STATE INSPECTION FOR NUCLEAR REGULATION
Ukraina jest zbyt biedna aby sfinansować zabezpieczenie tej puszki pandory. Ale jeżeli nic z tym nie zrobią to skażenie może wkrótce objąć wody gruntowe i wymknąć się spod kontroli.
Tytuł: Re: Czarnobyl 2013 - Nowy pomysł na ekstremalna wycieczkę
Napisane: wtorek, 19 lutego 2013, 22:51
Ranga: [3]
Dołączył(a): wtorek, 16 lutego 2010, 16:43 Posty: 389 Lokalizacja: Sosnowiec
Też tak początkowo myślałem. Tyle, że wiedzy na ten temat nie mam żadnej. Jeśli promieniowania już nie ma lub jest nieistotnie małe dla zdrowia to temat może być ciekawy.
Tytuł: Re: Czarnobyl 2013 - Nowy pomysł na ekstremalna wycieczkę
Napisane: niedziela, 24 lutego 2013, 10:56
Ranga: [4]
Dołączył(a): poniedziałek, 19 listopada 2012, 22:37 Posty: 632
A tutaj ciekawostka na temat innej "zony" w byłym ZSRR. Kompleks nazywa się Majak i znajduje się na Uralu jedyne 80km od Czelabińska gdzie niedawno wybuchnął bolid.
W ubiegłą sobotę spotkałem znajomego, który w kontekście "gorących" wiadomości z piątku 15.02 pochwalił mi się, że kierował lata temu ekipą budowlaną w Czelabińsku. Opowiadał mi niesamowite rzeczy o cenzurowanej katastrofie jądrowej kompleksie Majak zanim dotarłem do powyższego linku. Pomyślałem, że gościu bajkopisarz Według jego relacji odpady radioaktywne a konkretnie napromieniowaną wodę chłodzącą z reaktora (z którą nie było co zrobić) składowali tam przez całe lata w starym szybie pokopalnianym. Pewnego dnia zbiornik się przegrzał i wybuchnął skażając ogromny obszar podobnie jak w Czernobylu. Z napromieniowania zginęły tysiące ludzi na Uralu a my nigdy o tym nie słyszeliśmy w TV W dużo późniejszych czasach kiedy przebywał w Czelabińsku ten właśnie znajomy jego podwładnym miejscowi polecili jezioro w malowniczej okolicy (trafili na totalnie nieodpowiedzialnych złośliwców!). Panowie wybrali się tam na ryby i do Polski wrócili już mocno napromieniowani...
Teren będzie tam skażony przez setki lat! Z tego co przeczytałem liczniki Geigera zliczają tylko całkowity poziom czynników jonizujących w otoczeniu. W związku z powyższym na niewiele się tam zdają po kilku już dekadach bo mierzą tylko ogólny poziom promieniowania gamma i beta, z wyłączeniem najistotniejszego alfa (o bardzo dużej energii ale małym zasięgu). Cząstki alfa odkładają się w organizmach ludzi wraz z pokarmem, oddechem i przez rany. Przez lata są bardzo szkodliwe, m.in. wywołują nowotwory. Największe zagrożenie radiologiczne stwarzają mikrodrobinki pobrane z oddechem do płuc, skąd dostają się do systemu limfatycznego, krwi, kości i narządów rozrodczych. Jak podaje prof. Tadeusz Niewiadomski "cząstki alfa nie są niebezpieczne dla organizmu, jeśli dochodzą doń z zewnątrz. Jeśli substancje wysyłające alfa wnikną do organizmu stają się wyjątkowo niebezpieczne, gdyż wydzielają dużo energii w każdej komórce, poważnie ją uszkadzając. Kumulacyjne skutki napromieniowania małymi dawkami przenoszą się na przyszłe pokolenia: każda dawka jest szkodliwa i może wywołać raka lub zmiany genetyczne po latach."
Czym więcej tego czytam tym bardziej sobie uświadamiam, jak niewiele wiem na temat radiacji...
Wydaje mi się, że do takiej wyprawy czernobylskiej to trzeba się PORZĄDNIE przygotować merytorycznie. Tu nie ma miejsca na ignorancję i bagatelizowanie nawet niewielkich ryzyk. Wymagana szeroka wiedza przed wyjazdem i dyscyplina w zespole. Jak sam tytuł mówi to wyprawa ekstremalna. Wiedza pozwoli unikać poważnych zagrożeń na miejscu, które choć mało prawdopodobne mogą się ziścić jednorazowo (kolizja samochodowa na terenie zony, rana, choroba uczestnika, złośliwość miejscowego, ew. łapówkarstwo służb, niewiedza pilota, awaria lub katastrofa budowlana, niesprawny sprzęt pomiarowy, nieodpowiedzialne zachowanie uczestnika, błędna lokalizacja punktu zwiedzania, opady deszczu, itd.). Przy takich założeniach (i akceptacji ryzyk!) pamiętając zarazem, że to cmentarzysko i miejsce narodowej tragedii można coś planować.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników