Cześć, napisałem swój przebieg wydarzeń. Za wszelkie pomyłki, pominięcia przepraszam. Śmiało pisać, poprawię.
Czas:
14/15.08.2013r., 22:30-1:00
Miejsce:
Wiśnicze – Kapliczka.
Uczestnicy:
Alfred B., Kuzyn Alfreda z dziewczyną (?), Amadeusz J., Kamila J., Adam i Ania S., Adam K., Beata K., Przemek G. z rodziną, Michał K., Magdalena R. z synem, Robert U.
Sprzęt:
Columbus 13”, GSO 10”, GSO 12”, Synta 8”, Synta 10”, GSO 10”.
Niebo – warunki obserwacyjne:
Jakość nieba - dobra: chmur brak, seeing wydawał się świetny, niebo dość dobrze ciemne.
Uwagi dodatkowe:
8 samochodów, ludzi kupa
Jak dla mnie, wydaje mi się, że to było najlepsze niebo w Wiśniczach – jak dotąd.
Jak kogoś lub jakiś sprzęt pominąłem, z góry sorecka, proszę mnie poprawić.
Opis:
Hmmm… od czegu by tu zacząć. Pewnie od początku. Najsamwpierw natrzaskaliśmy z Adamem i panią Magdą kilometrów dodatkowych z powodu objazdu. Po dotarciu na miejsce od razu zacząłem rozkładać sprzęt bo obiecałem sobie twardo że 00:00 no góra 1:00 i do domu – ciężko było, ale moja wola niezwyciężona

Dużo się działo – dużo ludzi, sporo obiektów w okularach obecnych obserwatorów.
Na pierwszy ogień poszedł Księżyc – był nisko, powoli zachodził. Miał żółtawy kolor i było go nieco ponad połowę jak mi się zdaje. Posiedziałem z „nim” do końca, ciesząc oko, aż poszedł na spoczynek.
Później oczywiście mój standard eMek, stopniowo powiększany o kolejne obiekty. Wyglądało to mniej więcej tak: 13, 92. Przerywnik standardu mojego ciągu –, bo Przemo chciał porównać chyba 31 w moim i swoim telepku. Więc 31+32+110 – ciach. Potem powrót i 57, 56, 71, 27 i znów 31+32+110, wg standardowego przebiegu. Następnie zapamiętana już i bez problemu odnaleziona kulka o numerze 15 w katalogu Charlesa Messiera. Każdy z tych obiektów powtórzyłem parę razy bo im później tym ciemniej i tym ładniej wszystkie wyglądały.
Przyszedł czas na nowości i tutaj z pomocą przyszedł Aldredo – zadawał Przemkowi i mi zadania, wołał do siebie i tak sobie wyszukiwaliśmy różne rzeczy.
Bardzo mi się podobał obraz w ES14mm z Ultra Blockiem od Alfreda – dzięki temu maleństwu w wyciągu i podpowiedziach Alfreda znalazłem coś bardzo fajnego i przez dłuższą chwilę się syciłem tym obrazem: M8 – mgławica dyfuzyjna „Laguna” w Strzelcu. Padło przy niej znaczące i przeciągłe „wooooww”. Aż w pewnym momencie musiałem napomnieć Alfreda bo za szybko chciał szukać kolejne obiekty

Kolejną nowością była gromada otwarta „Dzika Kaczka” (M11) w Tarczy. Też bardzo urodziwa z gwiazdą trochę obok centrum, wyraźnie jaśniejszą od pozostałych.
M22 – piękna kuleczka w Strzelcu.
Jakoś w między czasie wydarzyła się zabawna sytuacja: tak sobie siedziałem (Strzelec i Tarcza nisko) i lookałem. Zastanawiającym był dla mnie fakt, że jest dziwnie cicho już od pół godziny chyba. Myślę: „coś się stało, albo co? Przemo jest za cicho.”, a po chwili woła mnie nie kto inny jak Przemek, który akurat był z Alfredem przy Columbusie. I mi się skarży: co to on musiał szukać bo Alfred mu kazał. Jak on miał to znaleźć, jak to takie malutkie itd… normalne myślałem, że pęknę ze śmiechu, hahaha! Obiektem tym była mgławica planetarna „Małe Hantle” (M76) w Perseuszu. Śmiejąc się nieprzerwanie odnalazłem ją w 8” Przemka i potem chyba też u siebie. Przy okazji zahaczyłem o NGC869+NGC884 czyli sławne „Chichoty” w Perseuszu – piękne jak za każdym razem, gdy ktoś mi je pokazywał, bo był to pierwszy raz gdy znalazłem je za pomocą swojej 10”. Chyba jakoś tak to było, już nie pamiętam za dobrze.
Na sam koniec strzeliłem jeszcze raz w Andromedę (M31+M32+M110) na pożegnanie tak pięknego tej nocy nieba, po czym z zaciśniętymi zębami pozbierałem zabawki, pożegnałem się i wróciłem do domu.
Było świetnie. W mojej głowie znów analizowałem to, co zweryfikowały kolejne obserwacje. Już czekam z na kolejny fajny wypadzik.
Dzięki wszystkim i do zobaczenia!