Skoro sezon na Marsa w pełni, a do opozycji tuż tuż, grzechem byłoby nie pooglądać go przez Syntę, skoro teleskop zimuje na wyciągnięcie ręki. Do tej pory mróz mnie zniechęcał, ale pomyślałem sobie - co tam, trzeba spróbować. Na moje wczorajsze obserwacje garażowe wybrałem się o 20.30 ubrany w ciepły sweter, polar i kurtkę z podpinką. No i ciepła czapka. Pierwszy raz w tym roku rozpakowałem teleskop, wyciągnąłem tubę z kartonu i posadziłem na Dobsie. Tak więc teleskop stanął przed garażem. Niestety, jest to teren masakrycznie zaświetlony przez sodówki, ale nie miałem siły ani ochoty jeździć gdzieś z nim w teren. Pod garażem mam latarnię, ale nawet po odejściu na kilkadziesiąt metrów dalej jest dosyć jasno. Do obserwacji Marsa nie powinno to jednak zbytnio przeszkadzać - taką miałem nadzieję.
Skoro teleskop siedział w nieogrzewanym garażu to lustro powinno być schłodzone - pomyślałem sobie - ale po chwili dotarł do mnie fakt, że temperatura w garażu nawet w najtęższe mrozy nie spadła mi nigdy tej zimy poniżej -5 stopni, a na dworze było -16

. No i racja, po włożeniu w wyciąg LVW 8 w pierwszej chwili nie dało się czegokolwiek zobaczyć - biała falująca klucha i tyle.
Dopiero z czasem powoli, powoli teleskop dochodził do siebie. Można powiedzieć że po 45 minutach można było zacząć obserwacje. I tu pierwsza rzecz - wygląda na to że Mars jest za jasny dla takiej konfiguracji, nie było widać kolorków tylko jasną tarczę planety. Ale za to fajnie było widać czarną "kropę", czyli jak mi się wydaje Acidalia Planitia, oddzielającą czapę lodową od reszy lądu. Czapa nie rzucała się może w oczy - po prostu była bielsza od reszty tarczy. Po przeciwległej stronie planety było widać bardzo delikatne poprzeczne pasy, coś na podobieństwo jowiszowych, choć to za dużo powiedziane. Generalnie jestem na tyle zadowolony, że udało mi się dostrzec szczegóły na tarczy Marsa, choć owe "szczegóły" były pozbawione jakichkolwiek szczegółów

.
Celem polepszenia obrazu próbowałem obserwować przez UHC-S'a, niestety nie dało to wymiernej poprawy a nawet pogorszyło sprawę, Mars dostał chaotycznych kolorków. Filtr szary został niestety w domu, a przypuszczam, że bardziej by tutaj się nadał. Próbowałem obserwacji również przez barlowa, ale przy powiększeniu 300x Mars pozostawał białą kluchą.
Czyli sam okular dwawał najlepsze rezultaty.
Rzuciłem też okiem na M42, która praktycznie gołym okiem była niewidoczna z powodu sodówek i Księżyca. Włożyłem do wyciągu LVW13 i UHC-S. Pod latarnią nie było widać śladu mgławicy tylko sam trapez, ale po odejściu kilkudziesięciu metrów w nieco ciemniejsze miejsce dał się zauważyć zarys ramion mgławicy. Wróciłem jeszcze do obserwacji Marsa, ale po 15 minutach zacząłem pakować sprzęt.
Z obserwacji jestem zadowolony, bo wiem na co mogę liczyć podczas marsjańskich obserwacji. Jakieś szczególy udało się zaobserwować. Po przeszło godzinie wróciłem zadowolony do domu.
Poniżej fotka (komórką) obrazująca warunki obserwacyjne
